Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widmo strajku nauczycieli. Kończą się ferie, ale czy nauczyciele wrócą do swoich uczniów?

Maciej Wijatkowski
archiwum Polska Press
Nie widać końca sporów, rozmów i konsultacji w środowisku nauczycielskim. Pojawiły się kolejne, „ostateczne” terminy protestu, pozostały stare argumenty MEN i zaniepokojenie tych, których to najbardziej dotyczy: uczniów i ich rodziców.

- Usłyszałam od nauczycielki mojego syna - mówi matka ósmoklasisty - że nie zamierza ona przez dłuższy czas, po feriach, wracać do pracy. Czyli, będzie chorować. Mój syn kończy etap nauki. Co z egzaminami, przygotowaniami do nich? - pyta zdenerwowana.

Na razie - nic. Bez zmian. Strony związkowe, zgodnie z prawem, stwierdzają konieczność trzymania się procedur wdrażania strajków. ZNP niezmiennie i konsekwentnie żąda 1000 złotych podwyżki i występuje, w imieniu pracowników, jako strona w sporze zbiorowym. Regulowane prawem przepisy stanowią, że procedury przygotowania strajku można podjąć po wyczerpaniu możliwości porozumienia i zakończeniu mediacji. Te trwały już tak długo, że nauczyciele mają dość nie tylko swojej sytuacji zawodowo-materialnej, ale i swoich przedstawicieli, władz i bezowocnych dyskusji z ministerstwem.

- Do 15 marca poszczególne organizacje związkowe (każda placówka edukacyjna ma własną) wchodzą w spór zbiorowy z pracodawcą - mówi Wiesława Stec, przewodnicząca Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność. - Całą sytuację utrudnia fakt, że nasi pracodawcy nie są dysponentami pieniędzy, ale tylko z nimi można wchodzić w spór. Protokoły rozbieżności powstaną natychmiast, bo wiemy, że dyrektorzy nie dostaną pieniędzy. Nauczycielom płaci ministerstwo, państwo, a samorząd pozostałym pracownikom oświaty. To nie ułatwia nam rozmów i działań - komentuje sytuację pani przewodnicząca.

- Mam tego naprawdę dość i szczerze mówiąc, gdzieś - mówi wzburzony Krzysztof, nauczyciel z wieloletnim stażem, w jednym z renomowanych lubelskich liceów. - Należę do Solidarności, bo taka we mnie krew, ale od lat żadna władza, żadna opcja i żadne opaski niczego nie załatwiły. To cały system musi zdechnąć, by zaczęto doceniać to, co przez tyle lat robimy. Wypada tylko pokornie czekać emerytury - kończy zrezygnowany.

- To bardzo trudne środowisko - komentuje wypowiedź Wiesława Stec. - Ludzie przecież cenią sobie pracę i fakt, że ją mają. Nie zdają sobie sprawy, że choć radzą sobie sami, nie zawsze może tak być. Działanie w grupie, społeczności, związku, to przecież pewien rodzaj ubezpieczenia - konkluduje przewodnicząca.

- Należę do ZNP - dopowiada Krystyna, nauczycielka w szkole średniej. - Na protesty i demonstracje chodzę i jeżdżę, bo uważam, że tak trzeba. Jeśli nie będzie nas widać, to znaczy, że pozostaniemy lekceważeni i niezauważeni. Niektórzy koledzy nazywają mnie pozytywistką, ale nie uważam tego za uwłaczające, wręcz przeciwnie - mówi zdecydowanie.

- Rozpoczęliśmy procedury przygotowawcze do strajku - deklaruje Celina Stasiak, prezes oddziału ZNP w Lublinie. - Niezmiennie żądamy 1000 złotych i po feriach rozpoczynamy referenda strajkowe. Dotyczą one nauczycieli i pracowników niepedagogicznych. 25 lutego mamy spotkanie z prezydentem w sprawie podwyżek dla tych ostatnich. 4 marca, na posiedzeniu Zarządu Głównego ZNP zapadną decyzje co do formy i daty rozpoczęcia strajku. 121 placówek wdraża już procedury strajkowe. Do końca mamy nadzieję, że uczniowie na tym nie ucierpią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski