Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Małpolud drzemie w nas

Andrzej Górny
fot. Paweł Relikowski
Przypomniał mi się prolog filmu (chyba "2001: Odyseja kosmiczna" Kubricka). Małpolud wynalazł narzędzie - zwierzęcą kość udową. Zdzielił nią w łeb innego małpoluda. Poczuł się panem stworzenia i triumfalnie rzucił broń w górę. Kość wirowała w powietrzu, aż zmieniła się w pojazd kosmiczny.

Pamiętam zachwyty, jaki to genialny skrót historii ewolucji. Jedno ujęcie - gnat przekształcający się w precyzyjną maszynę symbolizuje tysiąclecia dziejów ludzkości.

Pojawiał się tam wprawdzie i tajemniczy czarny monolit, być może dzieło wizytujących Ziemię kosmitów, który miał przyspieszyć rozwój raczkującego praczłowieka.

Obca rasa wyświadczyła nam niedźwiedzią przysługę. Nieważne, czy przybysze ukształtowali cechy przyszłego homo sapiens na swój obraz i podobieństwo, czy też zostawili mu małpie geny i niech się martwi.

Małpy to stworzenia wszystkożerne. Człowiek też, ale często przeistacza się w prawdziwego drapieżnika, a powodem mogą być głód, chęć zysku, zemsta, wojna, polityka, religia i tysiąc innych.

Podczas wywołanego przez bolszewików głodu na Ukrainie były wypadki, że sąsiedzi wymieniali się dziećmi. Nie dlatego, aby je ocalić, a po to, aby pożreć cudze, a nie swoje.

Czy to próba zachowania resztek człowieczeństwa? Bardzo to nędzne resztki.
O rolę jednostki w historii od dawna toczą się spory. Czy Hitler, Stalin i Pol Pot mieli magnetyzujący wpływ na swoje narody, czy przeciwnie - określone warunki społeczne pchały do władzy takich właśnie zbrodniczych tyranów? Dyskusja pewnie jeszcze potrwa.

Globalna wioska przewidziana przez McLuhana stała się ciałem, a dzięki informacji przenoszonej błyskawicznie przez media rozpanoszył się w niej pęd do naśladownictwa. Uczniowie urządzający masakrykolegów i nauczycieli to wynalazek amerykański, ale wzorują się na nich młodzi i w innych krajach.

Czy bez przykładu Norwega Breivika Brunon K. z Krakowa zacząłby realizować swój obłędny plan wysadzenia w powietrze parlamentu?

Wariat to czy ofiara spisku tajnych służb (są już i takie sugestie)? Informowano, że dwaj spośród wspólników to agenci pilnujący jego poczynań, następnie była mowa tylko o jednym. Teksty chemika umieszczane w internecie są absurdalne - facet publicznie oferuje porady, jak wysadzać w powietrze sądy i komisariaty. Gdzie chował te 4 tony trotylu - w łazience, w piwnicy czy na uczelni? Znaleziono już ten trotyl, czy dopiero marzył o takiej ilości? Czy tajniacy rzeczywiście go namierzali? Może dowiedzieli się o wszystkim od żony, która na niego doniosła?

Obawiam się, że to kolejna polska afera, którą każda ze zwalczających się stron zechce interpretować po swojemu, pogrążając przeciwników.

Od naukowca z wielką bombą wolałbym jednak tego małpoluda z maczugą.

Choć różnica między nimi niby niewielka. Tylko w liczbie ofiar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Z polskiego na nasze: Małpolud drzemie w nas - Gazeta Wrocławska

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski