W polityce odnosi się to raczej do odmiany amerykańskiej - kiczowatej, ustawionej od początku do końca, i z markowanymi chwytami. Dopóki poustawiani przez swoje partie zawodnicy dostają za markowanie walki spore pieniądze, krzywdy sobie nie zrobią. Powrzeszczą co najwyżej na siebie przy okazji ważenia, i tyle. Grożą sobie sądami i ujawnieniem obciążających dowodów, a potem sprawa przycicha. Nie jest przyjęte, żeby narażać adwersarzy z zapaśniczego bractwa na nieprzyjemności. A jeszcze nie do końca znajomy i zorientowany sędzia może wydać jakiś wyrok, i co wtedy?
Robiona w bambuko od lat brać kibicowska, czyli my, nie dość, że ciągle głosuje, bo uważa to za swój obowiązek, to jeszcze aktywnie uczestniczy w medialnym spektaklu żenady. Fora pęcznieją od dyskusji, a dziennikarskie wierszówki od złotówek za polemikę z kolegami po fachu.
Wydawać by się mogło, że w "prawdziwym" sporcie jest inaczej, bo to przecież walka nie na niby, a kibice mogą wszystko ocenić sami. Nic z tych rzeczy. Prawdziwi kibice boją się przyznać do swoich przekonań, bo zaraz weźmie się ich za łysoli z maczetami. Bandyci z kolei, bez żenady stroją się w barwy klubowe, bo w razie czego i tak weźmie się ich za kibiców. Lubelscy "kibole" Motoru, zdegustowani obojętnością wobec nich udziałowców klubu, bojkotują mecze, próbują zastrzec logo, i grożą stworzeniem Motoru własnego.
Ja jestem "za". Niech biorą logo, stworzą zespół z całym zapleczem, wybudują sobie stadion, wyszkolą i kupią klasowych zawodników, i dojdą do finału Ligi Mistrzów. Wtedy będą dyktować ceny biletów, a ja, jęcząc z radości i pod naporem kosztów, jako kibic mojej drużyny, będę za nie płacił.
Jeśli jednak, z jakichś powodów, nic by z tego nie wyszło, trzeba pamiętać, że nie takie potęgi światowe zmieniały i godło, i nazwę. Byle skończyć zapasy, bo można trafić na bagno…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?