Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugie zwycięstwo piłkarzy ręcznych Azotów Puławy w PGNiG Superlidze. We własnej hali pokonali MKS Kalisz 28:24

know
KS Azoty Puławy
Po raz drugi w tym sezonie szczypiorniści Azotów zagrali w Puławach i po raz drugi cieszyli się ze zwycięstwa. Wygrana z MKS Kalisz 28:24 nie przyszła im jednak tak łatwo, jak triumf na inaugurację rozgrywek z Zagłębiem Lubin. Ponownie najlepszym strzelcem Azotów był Marko Panic, który po raz drugi zakończył spotkanie z dorobkiem ośmiu trafień.

Azoty Puławy – MKS Kalisz 28:24 (14:10)
Azoty: Bogdanow, Koszowy – Panic 8, Jarosiewicz 5, Kaleb 4, Masłowski 4, Matulic 2, Rogulski 2, Seroka 2, Podsiadło 1, Grzelak, Gumiński, Kasprzak, Prce, Łyżwa. Kary: 10 min. Trener: Bartosz Jurecki
MKS: Padasinau, Zakreta – Drej 5, Szpera 5, Grozdek 4, Kniazeu 3, Krytski 3, Pa. Adamczak 1, Pi. Adamczak 1, Bałwas 1, Klopsteg 1, Bożek, Czerwiński, Kwiatkowski, Misiejuk, Pilitowski. Kary: 10 min. Trener: Paweł Rusek
Sędziowali: Grzegorz Młyński i Rafał Puszkarski (Legionowo); Widzów: 700

Po 10 minutach gry był remis 5:5. Natomiast kolejne 10 minut w dużej mierze zdecydowało o losach tego spotkania. W tym okresie gospodarze rzucili pięć bramek, nie tracąc żadnej (trzy z nich zdobył Marko Panic). Puławianie prowadzili 10:5, ale ich przewaga powinna być jeszcze wyższa. Dwukrotnie jednak, najpierw Wojciech Gumiński, a następnie Mateusz Seroka, nie wykorzystali rzutów karnych.

Uzyskanego prowadzenia Azoty już jednak nie oddały, chociaż utrzymanie go nie było łatwym zadaniem. Przed przerwą trzy trafienia zaliczył m.in. Ante Kaleb, a po pierwszej połowie miejscowi prowadzili 14:10.

Po wznowieniu gry przewagę powiększył jeszcze Piotr Jarosiewicz, ale puławianie mieli problemy z wykańczaniem swoich akcji. Młody skrzydłowy w ciągu 10 minut tej części spotkania zdobył cztery bramki i w dużej mierze dzięki jego skuteczności goście nie zdołali chociażby doprowadzić do remisu.

Kaliszanie zbliżyli się jednak na dwa trafienia i na kwadrans przed zakończeniem meczu przegrywali tylko 18:20. Długo w bramkę MKS nie mógł się na nowo wstrzelić Panic. Dopiero w 52. minucie Chorwat zdobył swoją pierwszą bramkę w drugiej połowie. Za chwilę powtórzył swój wyczyn, a po bramce Piotra Masłowskiego w 54. min. miejscowi prowadzili 24:19.

W końcówce spotkania za odrabianie strat zabrał się rozgrywający MKS Marek Szpera, ale zawodnicy Azotów nie pozwolili już rywalom zbliżyć się na mniej niż trzy bramki.

ZOBACZ TEŻ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski