Lubelscy radni przyjęli stanowisko, by nie finansować z budżetu miasta publikacji czy wydarzeń kulturalnych, które uderzają w dobre obyczaje lub promują skandaliczne treści. Jest to pokłosie m.in. zamieszczenia na okładce pisma "kulturalnego" ZOOM czegoś, co jego twórcy nazwali kanapą, a co dla większości ludzi nieznających tak dobrze branży meblarskiej, bardziej przypominało fallusa.
Wybuchła oczywiście afera, bo stanowisko zostało przyjęte głosami prawicy, która wszak zdaniem większości "światłych umysłów", jest skapcaniała. Obrońcy wolności twórczej tak w kulturze, jak i branży meblarskiej podnieśli zarzut, że Lublin zbliża się do Białorusi, kneblując usta i wiążąc ręce artystom. Jeden z radnych PO podniósł nawet zarzut, że został złamany art. 73 Konstytucji RP, który mówi o zapewnieniu wolności twórczości artystycznej.
No i gdyby ograniczyć naszą ustawę zasadniczą tylko do wskazanego artykułu, to rzeczywiście należałoby sprawę przedłożyć do Trybunału Konstytucyjnego, a radnych nawet przed Trybunałem Stanu postawić. W tym jednak problem, że polska Konstytucja nie dotyczy samych tylko artystów (czego pewnie niektórym żal), ale obejmuje całe społeczeństwo w jego wielkiej różnorodności i zawiera cokolwiek więcej artykułów niż ten jeden. I gdyby tak wykształcony w prawie radny przeczytał artykuł poprzedzający ten, którym szermuje, to dowiedziałby się, że: "Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę praw dziecka. Każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją".
Może więc niech sobie wolni w swej twórczości artyści wstawiają fallusowe kanapy do domów, a nie na okładki pism, które może przeczytać każde dziecko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
