Przed Sądem Okręgowym w Lublinie ruszył w środę proces byłej księgowej z Urzędu Gminy w Woli Mysłowskiej w powiecie łukowskim.
Ewa K. została oskarżona o zdefraudowanie ponad 220 tys. zł należących do gminy.
- Od 2007 do 2013 r., będąc zatrudniona jako księgowa upoważniona do prowadzenia Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej, przelała z gminnego konta bankowego dla siebie 202 tys. zł. Dokonała tego podczas aż 222 przelewów - przypominał na rozpoczęciu procesu prokurator z Łukowa.
Według śledczych, Ewa K. wpisywała pracownikom urzędu fikcyjne dodatki do pensji, a nadwyżki przelewała na rachunek pracownika w kasie zapomogowej, z którego potem wypłacała sobie pieniądze.
Jej przestępcza działalność mogła kwitnąć, bo jako jedyna w gminie miała uprawnienia do zarządzania pieniędzmi z KZP.
- Ewa K. zaniżała też wkłady członkowskie do kasy. Potrącała również pieniądze z wypłat dla nauczycieli.
W ten sposób od 2003 r. oszukała kilkadziesiąt osób na ponad 19 tys. zł - dodawał prokurator.
Oskarżona nie pracuje już w Urzędzie Gminy w Woli Mysłowskiej. 57-latka jest obecnie rencistką, z czego osiąga co miesięczny dochód w wysokości 1000 zł. Ewa K. pojawiła się w środę w sądzie. Jednak nie była za bardzo rozmowna.
- Zrozumiałam zarzuty, ale nie przyznaję się do niczego - stwierdziła oskarżona. - Nie będę składała żadnych wyjaśnień, ani nie będę odpowiadać na pytania - dodała.
- Nie dowiemy się dziś niczego - mówił zaskoczony jej deklaracją sędzia. - Na pierwszą rozprawę nie byli wezwani żadni świadkowie, ponieważ liczyliśmy, że oskarżona będzie składać obszerne wyjaśnienia - dodawał.
Kolejna rozprawa odbędzie się 8 marca.
- Na tym terminie zeznawać będą pierwsi świadkowie. Łącznie to trzy osoby - precyzował sędzia. Jednym ze świadków będzie Władysław Mika, wójt gminy Wola Mysłowska, który jest też oskarżycielem posiłkowym.
W piątek pojawił się w sądzie i opowiedział nam kilka szczegółów o Ewie K. - Nie żyła ponad stan, ale widać było, że ubiera się w markowe ciuchy - twierdził.
Z jego relacji wynikało, że dowiedział się o sprawie, gdy do urzędu zaczęły się zgłaszać kolejne poszkodowane osoby.
- Przeprowadziliśmy wówczas wewnętrzne postępowanie, które wykazało, że pieniądze zdefraudowała księgowa. Zapytana o to, czemu to zrobiła, ze łzami w oczach powiedziała, że nie wie, jak mogło do tego dojść, że musiał się gdzieś wkraść jakiś błąd - opowiadał wójt Woli Mysłowskiej.
Mika mówił, że Ewa K. twierdziła, że jej podpisy zostały sfałszowane. Ale te tłumaczenia obalił powołany w trakcie śledztwa grafolog.
Byłej księgowej grozi teraz do 5 lat więzienia.
Studniówki 2017. Bal Państwowych Szkół Budownictwa i Geodezji w Lublinie
Tłumy młodzieży na Targach Edukacyjnych w Lublinie [ZDJĘCIA]
Targi Ślubne w Lublinie. Suknie, garnitury, obrączki i nie tylko (ZDJĘCIA)
W Lublinie obcięli swoje włosy dla chorych dzieci
Tłumy ćwiczyły z Ewą Chodakowską w Lublinie
Jesteśmy też w serwisie INSTAGRAM. Obserwuj nas!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?