Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minęły cztery lata od katastrofy smoleńskiej. Lublin pamięta o ofiarach

Aleksandra Dunajska
W  sobotę, 10 kwietnia 2010 roku, plac Łokietka w ciągu kilku godzin zapełnił się zniczami. Ludzie powtarzali  "niewiarygodne", "straszne". Niektórzy po prostu zatrzymywali się w zadumie
W sobotę, 10 kwietnia 2010 roku, plac Łokietka w ciągu kilku godzin zapełnił się zniczami. Ludzie powtarzali "niewiarygodne", "straszne". Niektórzy po prostu zatrzymywali się w zadumie Jacek Babicz/archiwum
Minęły cztery lata od kiedy w smoleńsku rozbił się TU-154M. Zginął Prezydent Lech Kaczyński, jego żona Maria i 94 inne osoby. Byli Wśród nich Edward Wojtas, poseł PSL z Lublina i ks. ppłk Jan Osiński z Michowa, sekretarz biskupa polowego WP.

W Lublinie, jak w wielu miastach w Polsce, odbyły się dziś uroczystości związane z czwartą rocznicą katastrofy smoleńskiej. Rano przy grobie posła Edwarda Wojtasa spotkała się rodzina, przyjaciele, znajomi.

Czas nie leczy ran
Urodził się w Wólce Modrzejowej. Kilka tygodni przed tragedią Edward Wojtas skończył 55 lat. Był m.in. radnym sejmiku, marszałkiem województwa. W listopadzie 2007 r. dostał się do Sejmu. Przed katastrofą przygotowywał się do objęcia mandatu europosła.

Znajomi wspominają go jako oddanego przyjaciela, na którego zawsze można było liczyć. Dobrego, pomocnego sąsiada. Pracowitego człowieka. Troskliwego męża i ojca. Lubił książki, zwłaszcza historyczne i fotografowanie. Chętnie i dobrze śpiewał - przy różnych okazjach. Dlatego znajomi ochrzcili go mianem "lubelskiego Kiepury". Z żoną, Aliną Wojtas, spędził blisko 32 lata. W wywiadzie dla Kuriera mówiła o nim: "życzliwy, otwarty na potrzeby ludzi, ciepły i energiczny". Zawsze miał czas dla rodziny, mimo że dużo czasu poświęcał pracy.

- Oczywiście pamiętamy i myślimy o nim na co dzień, bo bardzo nam go brakuje. Zwłaszcza w takich sytuacjach, które normalnie spędzalibyśmy razem - podkreśla Alina Wojtas. - Ale 10 kwietnia w szczególny sposób odczuwamy ból i pustkę po jego stracie - zaznacza. Do tej pory nie była w Smoleńsku. - Wciąż nie jestem na to gotowa. I nie wiem, czy kiedykolwiek będę - mówi.

W czwartek Alina Wojtas z córkami oraz przyjaciele i znajomi posła spotkali się na cmentarzu przy ul. Lipowej. - Powracają myśli dotyczące okoliczności tej katastrofy i pytania - dlaczego? Wciąż czekamy na wyjaśnienie przyczyn. Nie jest łatwo żyć nie wiedząc, jak mogło do tego dojść - zaznacza pani Alina.

W szczególny sposób ofiary katastrofy wspominano też w Michowie (powiat lubartowski). Stąd pochodził ks. ppłk Jan Osiński, sekretarz biskupa polowego Wojska Polskiego, który także zginął 10 kwietnia 2010 r. Najbliższa rodzina księdza Jana, wśród nich mama, Stanisława, pojechała na uroczystości rocznicowe do Warszawy. Ale w michowskiej parafii odbyła się rano msza św. w intencji zmarłego krajana. - Mimo upływu czasu cierpienie bliskich nie mija. Tym ranom trudno się będzie kiedykolwiek zabliźnić - mówi ks. Jan Brodziak, proboszcz michowskiej parafii.

Lublin, kwiecień 2010
10 kwietnia 2010 r. to była sobota. Zwykle pustawe tego dnia ulice centrum miasta od rana szybko zapełniały się mieszkańcami. - Ludzie spontanicznie, tłumnie zaczęli przychodzić do archikatedry. Modlili się za ofiary, za ojczyznę - wspomina proboszcz ks. Adam Lewandowski.

Na wspólnej modlitwie mieszkańcy spotykali się też w innych kościołach czy na KUL. Do sobotniego wieczora schody i chodnik przed ratuszem były usłane zniczami. W magistracie i w Urzędzie Wojewódzkim ustawiały się kolejki, żeby wpisać się do ksiąg kondolencyjnych.

W przygotowaniach do pogrzebu posła Edwarda Wojtasa wzięli udział m.in. pracownicy Urzędu Wojewódzkiego.
- Szczególnie pamiętam moment, kiedy wieźliśmy ciało Edwarda z Warszawy do Lublina. Było już późno, a u progu województwa, w Rykach, przywitała nas grupa mieszkańców. Za każdym razem mam ich przed oczami, kiedy przejeżdżam obok tamtejszego kościoła - posłanka Genowefa Tokarska, a wówczas wojewoda, z trudem kryje wzruszenie.

W kontekście wspomnień kwietnia 2010 często powtarzane słowo to "jedność". - Zupełnie inaczej niż dziś, kiedy jesteśmy w tej sprawie coraz bardziej podzieleni - mówi ks. Lewandowski.

Pamięć na tablicach
Lublin upamiętnił ofiary katastrofy smoleńskiej nazwami. Patronem placu przy Centrum Kultury został Lech Kaczyński, a jedna z nowych ulic nosi imię Edwarda Wojtasa. Nazwiskiem Janusza Krupskiego nazwano rondo na Drodze Męczenników Majdanka (Krupski pochodził z Lublina, w okresie PRL działał w opozycji).

Pojawiły się też pomysły postawienia pomnika. W 2011 r. zaproponowała to posłanka PiS Elżbieta Kruk. W ub. r. z propozycją wystąpili rajcy z klubu Wspólny Lublin. - Planujemy, że po-wstanie w przyszłym roku. Najpierw chcemy zebrać 5 tys. podpisów poparcia dla tej inicjatywy - zapowiada radny Piotr Kowalczyk. Projekt pomnika ma być wybrany w drodze konkursu, a pieniądze na jego budowę będą pochodzić ze zbiórki.

Błąd, bałagan, zamach
Z sondażu Millward Brown dla Gazety Wyborczej wynika, że w zamach lub spisek wierzy 23 proc. ankietowanych. Naciski na pilotów jako przyczynę katastrofy wskazało 32 proc. badanych, błąd pilotów lub kontrolerów - 30 proc., a ogólny bałagan - 29 proc. Badania dla Faktów TVN (ta sama pracownia) pokazują podobny wynik: 25 proc. ankietowanych wierzy, że katastrofa była wynikiem zamachu. 60 proc. jest przeciwnego zdania, a 15 proc. nie ma wyrobionej opinii. Co ważne - choć z roku na rok rośnie grupa Polaków uważających, że w Smoleńsku doszło po prostu do wypadku lotniczego, to coraz więcej osób wierzy też w teorię o zamachu.

- Jest to wyraźnie związane z identyfikacją partyjną. Większość zwolenników tezy o zamachu to osoby popierające PiS - wierzą w nią, bo jest zgodna z koncepcją liderów partii, której są zwolennikami. To naturalny mechanizm poszukiwania zgodności poznawczej. Do tego dochodzi teoria tzw. skąpca poznawczego. Wielu ludzi samodzielnie nie analizuje faktów, ale polega na opiniach osób, które uważają za autorytety - w tym przypadku niektórych polityków - ocenia dr hab. Robert Szwed z Instytutu Socjologii KUL. - Poza tym, kiedy mamy do czynienia ze śmiercią tak wielu osób, do tego najważniejszych w państwie, trudno zrozumieć, że mogło do niej doprowadzić niedbalstwo czy zwykłe błędy, których można było uniknąć. Niektórym łatwiej jest wierzyć, że ktoś się do tragedii przyczynił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski