Nowy-stary dyrektor CSK zamiast dyrektora z namaszczenia Przemysława Czarnka

Pełniąca od października 2019 r. funkcję dyrektora CSK Katarzyna Sienkiewicz w połowie listopada niespodziewanie złożyła wypowiedzenie. Oficjalnie decyzja była motywowana powodami osobistymi. Szybko ruszyła giełda nazwisk, kto może po niej zasiąść w dyrektorskim fotelu. Jedną z wymienianych osób była Elżbieta Kędzierska, dyrektor Departament Kultury, Edukacji i Dziedzictwa Narodowego UMWL. Ale coraz głośniej mówiło się o tym, że stery w CSK obejmie ktoś z namaszczenia Przemysława Czarnka. Bo po ostatnich wyborach pozycja Czarnka w regionie znaczącą się umocniła: został szefem lubelskich struktur PiS. Osłabła natomiast pozycja marszałka województwa Jarosława Stawiarskiego, który z szefa tychże struktur został odwołany przez Jarosława Kaczyńskiego.

Z naszych ustaleń wynika, że przetasowania w CSK są wynikiem nacisków ze strony Czarnka, który nie chciał w roli dyrektora widzieć Katarzyny Sienkiewicz, a kogoś swojego – wiadomo nawet kogo. Informację tę potwierdziliśmy w dwóch niezależnych od siebie źródłach.

- Czarnek miał już ustalone że Stawiarskim, że dyrektorem CSK zostanie jego człowiek – mówi nam ważny polityk PiS. Zdradza też z imienia i nazwiska, kto miałby nim być. To Michał Mirosław, z-ca dyrektora Biura Informatyki i Obsługi Urzędu w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. Ale to nie te kompetencje zdecydowały. - Mirosław jest organistą w parafii Św. Stanisława Biskupa i Męczennika przy ul. Zbożowej, do której należy Przemysław Czarnek – dodaje polityk.

Ale zarząd województwa uchwałą z 28 listopada pełnienie obowiązków dyrektora CSK powierzył nie Mirosławowi, ale Markowi Krakowskiemu. Zacznie je pełnić od piątku 1 grudnia i tylko na trzy miesiące, do końca lutego.

- Ktoś musi tą instytucją zarządzać w czasie przeprowadzenia postępowania konkursowego, ja tę instytucję znam, znają mnie też pracownicy - mówi "Kurierowi" Marek Krakowski.

- Jest to bardzo zaskakująca decyzja, że marszałek Stawiarski dokonuje nagle takiej wolty. Nie spodziewaliśmy się tego – mówi „Kurierowi” osoba blisko związana z Przemysławem Czrarnkiem. - Postrzegam tę decyzję w kategorii prowokacji – dodaje inny działacz PiS.

Marek Krakowski już raz pełnił obowiązki dyrektora CSK. Od połowy marca do lipca 2019 r. Pięć miesięcy później marszałek województwa Jarosław Stawiarski uznał, że „zakończył on swoją misję". Odchodził w burzliwych okolicznościach, bo ostatniego dnia swojej pracy zwolnił dwie osoby. Od stycznia 2023 r. Krakowski był prezesem Lubelskich Dworców.

Ciekawy jest też los odchodzącej dyrektor CSK, Katarzyny Sienkiewicz. Chociaż UMWL jeszcze oficjalnie tego nie potwierdza, to nieoficjalnie wiadomo, że odejdzie blisko, bo na drugą stronę ulicy, do gmachu UMWL na Grottgera, gdzie obejmie funkcję z-cy dyrektora Departamentu Kultury, Edukacji i Dziedzictwa Narodowego UMWL. Ta roszada może wydawać się dziwna, bo jej stosunki ze Stawiarskim od kilku miesięcy były napięte. Zaczęły się psuć w momencie, kiedy na początku maja światło dziennie ujrzał plan fuzji trzech instytucji marszałkowskich (FL, CSK i TM), w wyniku której miała powstać Opera Lubelska. Pracownicy CSK aktywnie włączyli się w protest przeciwko tym planom i ostatecznie plan marszałka upadł, a CSK zachowało swoją autonomię. Z kolei podczas ostatniej sesji sejmiku województwa Stawiarski oskarżył dyrekcję CSK o to, że po fuzji z Wojewódzkim Ośrodkiem Kultury CSK sobie z tym nie poradziło robiąc z WOK coś, czego nie powinno. Dlaczego zatem Sienkiewicz trafiła do UMWL?

- Sienkiewicz jest człowiekiem europosłanki Beaty Mazurek, a jej relacje ze Stawiarskim nie są wcale takie złe, jak się wydają, a wręcz odwrotnie. To na jej prośbę marszałek zgodził się ulokować Sienkiewicz w strukturach UMWL – mówi działacz PiS.