PiS utrzymuje władzę w woj. lubelskim. Kto będzie marszałkiem?

Do liczącego 33 radnych Sejmiku Województwa Lubelskiego wprowadził 21 przedstawicieli. To gwarantuje stabilną większość w tym gremium. W porównaniu z wyborami w 2018 r. PiS zwiększył swój stan posiadania o trzy "szable".

Taki podział miejsc w sejmiku oznacza, że PiS będzie mógł samodzielnie wybrać marszałka województwa.

- Bez wątpienia wśród potencjalnych kandydatów na to stanowisko jest urzędujący marszałek Jarosław Stawiarski - mówi "Kurierowi" Przemysław Czarnek, szef lubelskich struktur PiS.

Obecny włodarz województwa w wyborach do sejmiku "wykręcił" najlepszy indywidualny wynik w całym regionie. Swoim poparciem obdarzyło go 53,8 tys. głosujących. Na ubiegłotygodniowym spotkaniu z dziennikarzami wyraził chęć kontynuacji swojej pracy na tym urzędzie.

W samym PiS zainteresowanym objęciem fotela marszałka województwa jest kilku. W tym kontekście w kuluarach wymienia się wiceprzewodniczącego sejmiku i byłego dyrektora lubelskiego oddziału Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa Marka Wojciechowskiego. Na giełdzie nazwisk figurują też Piotr Breś, w mijającej kadencji przewodniczący klubu radnych PiS w Radzie Miasta Lublin, który w niedzielnych wyborach z powodzeniem ubiegał się o mandat w lubelskim sejmiku oraz Michał Mulawy, aktualnie wicemarszałka woj. lubelskiego.

- O tym, kto ostatecznie zostanie marszałkiem zdecyduje - przy naszym udziale - nasza centrala partyjna. To ona ma decydujący głos. Potem te propozycje zostaną przedstawione naszym radnym. Te dyskusje jeszcze przed nami - tłumaczy Czarnek.

PiS będzie miał też pełen komfort przy wyłanianiu pięcioosobowego składu zarządu województwa - na szczeblu samorządowym to odpowiednik rządu. Na czele tego organu stoi marszałek. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w zarządzie znajdą się wspomniani wcześniej Stawiarski, Breś, M. Wojciechowski, Mulawa oraz Zbigniew Wojciechowski, obecny wicemarszałek województwa. Otwartą kwestią pozostaje, to jakie stanowiska w tym gremium obejmą.