Są dni, kiedy ul. Janowska jest "śliska" od rozjechanych żab. To okropny widok. Droga przez ruchliwą trasę oznacza dla nich wyrok śmierci. A przecież chodzi o ropuchy szare, gatunek chroniony - zaalarmował Czytelnik, który skontaktował się z naszą redakcją. - Żaby leżą na całej szerokości jezdni, na długości kilkuset metrów od wiaduktu kolejowego. Sytuacja powtarza się co roku. Dlaczego nikt nie interweniuje - pyta pan Sławomir.
Sprawa jest dobrze znana lubelskim ekologom. - Może nie jest to zjawisko na skalę masową, ale problem jednak istnieje - mówi Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka w Lublinie. - Najprostszym rozwiązaniem byłoby ustawienie przy ul. Janowskiej znaków ostrzegawczych z hasłem np. "Uwaga, żaby". Może kierowcy spuściliby wtedy nogę z gazu. Tak naprawdę możemy tylko apelować do wrażliwości zmotoryzowanych mieszkańców Lublina - przyznaje.
Jaka jest szansa, że droga zostanie oznakowana? - To żaden problem. Musimy tylko znać szczegółową lokalizację migracji żab. Mieszkańcy, albo stowarzyszenia ekologiczne powinny zwrócić się do nas ze specjalnym wnioskiem, choćby dziś. Wtedy będziemy mogli interweniować - wyjaśnia Karol Kieliszek z biura prasowego lubelskiego ratusza.
Ropuchy na trasie pojawiają się od świtu do około godz. 10. - Zaczynają wędrować czasem już na przełomie marca i kwietnia, wszystko zależy od pogody. Im jest cieplej, tym okres godowy żab jest krótszy. Potrwa jeszcze pewnie dwa, trzy tygodnie - tłumaczy prof. dr hab. bernard Staniec, kierownik Zakładu Zoologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Jego zdaniem, pomóc mogliby wolontariusze, którzy w wiaderkach przenosiliby żaby przez ulicę. - Pod autostradami buduje się dla żab specjalne korytarze, ale w mieście o takim rozwiązaniu nie ma mowy. Dlatego interweniować muszą ludzie, np. uczniowie lubelskich szkół, którzy w ramach zajęć z biologii czy kółek przyrodniczych, zbieraliby ropuchy i bezpiecznie przenosili je na drugą stronę ulicy - uważa.
Takiej akcji nie da się jednak zorganizować "ot tak sobie". - Co prawda zorganizowanie grupy wolontariuszy nie wymaga zezwolenia, ale chwytanie i przetrzymywanie gatunków płazów objętych ochroną, już tak - informuje Beata Sielewicz, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Lublinie. Takie zezwolenia wydaje właśnie RDOŚ. - Niezwłocznie po złożeniu odpowiedniego wniosku - zapewnia Sielewicz.
Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?