- Nasza branża właściwie w tej chwili nie istnieje – mówił Paweł Gryczka z firmy Kamel Travel z Lublina.
Jak tłumaczył, firmy realizujące głównie przewozy turystyczne praktycznie nie działają od marca. Krytyczna jest też sytuacja przedsiębiorstw obsługujących linie regularne, z których część zawieszono. Ze względu na wprowadzenie nauki zdalnej nie są też realizowane dowozy dzieci do szkół. - Nie ma kogo wozić, nie ma studentów, uczniów, nie ma wycieczek, dojazdów do kin, teatrów itp. – wyliczał Grzegorz Bartnik z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych.
Bartnik podkreślał, że na Lubelszczyźnie liczba przedsiębiorstw obsługujących linie regularne jest jedną z największych w Polsce. - Najczęściej są to niewielkie rodzinne firmy. I rząd całkowicie o nich zapomniał – przekonywał.
Paweł Gryczka wyjaśniał, że problem dotyczy nie tylko właścicieli firm i ich pracowników, czyli m.in. kierowców. - Chodzi też o firmy, które świadczą dla nas usługi, jak warsztaty samochodowe czy obsługa dworców. To w sumie dziesiątki tysięcy osób – wyliczał.
Przedstawiciele firm transportowych podkreślali, że bez pomocy państwa nie przetrwają i zaczną upadać. - Tych przedsiębiorstw, budowanych latami, nie da się odtworzyć w rok czy dwa. Jeśli te firmy zginą, to za chwilę społeczeństwo nie będzie miało jak się przemieszczać, nie będzie dowozów do szkół, ludzie nie dojadą do pracy, starsi do lekarza, a nie każdy ma przecież samochód – podkreślał Gryczka.
Przewoźnicy chcą, żeby objąć ich rozwiązaniami przygotowywanej właśnie tarczy 6.0. Na razie rząd zapowiada bowiem, że będzie ona przeznaczona m.in. dla gastronomii i handlu.
- My zostaliśmy całkowicie pominięci. Żądamy solidarności i pomocy, w sytuacji, w której za sprawą decyzji rządzących nie jesteśmy w stanie utrzymać swoich pracowników, kredytów, firm. Takie wparcie pozwoliłoby wielu firmom utrzymać miejsca pracy i przetrwać do wiosny 2021 r. – zaznaczył Bartnik. - Nasi koledzy,, m.in. z Czech, Niemiec, Austrii dostali już wsparcie od swoich państw, dzięki któremu mogą przetrwać tę zapaść. Jeśli polscy przewodnicy, w trybie pilnym, nie uzyskają podobnej pomocy finansowej, wówczas ich, z trudem wypracowane na rynkach europejskich miejsce, zostanie zajęte, a perspektywa powrotu do normalności stanie się jeszcze bardziej odległa - przekonywał.
W ramach protestu we wtorek o godz. 15 kilkadziesiąt autokarów ruszyło spod Areny Lublin na al. Solidarności. Przez około dwie godziny jeździły między rondem Dmowskiego (pod Zamkiem) a wiaduktem Poniatowskiego. Podobne akcje prowadzono także w innych miastach Polski. - Rząd nie słyszy naszych apeli, nikt z nami nie chce rozmawiać. Jesteśmy zdesperowani i jedyne co nam pozostało, to wyjść na ulice – tłumaczył Paweł Gryczka.
Zapytaliśmy we wtorek Ministerstwo Rozwoju czy przewoźnicy mogą liczyć na wsparcie w ramach tarczy 6.0. Nie dostaliśmy jednak odpowiedzi.
- „Gliński! Nie daruje Ci tej nocy!”. Internet jest bezlitosny dla ministra Glińskiego
- Lublin: Na koniec utrudnień pod wiaduktami kierowcy jeszcze poczekają
- Zaginieni z woj. lubelskiego. Widziałeś kogoś? Rodziny i policja apelują o pomoc
- Ponad 12 milionów na 40 pomysłów mieszkańców. Zobacz zwycięskie projekty
- Opustoszało Stare Miasto. Pełzający lockdown w centrum Lublina
- Wojsko w Lublinie wyprzedaje sprzęt. W ofercie narty, kurtki i latarki. Sprawdź
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?