Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przewoźnicy autokarowi protestowali na ulicach Lublina. „Bez pomocy państwa wiele firm upadnie”

Aleksandra Dunajska-Minkiewicz
Aleksandra Dunajska-Minkiewicz
- Bez pomocy nasze firmy upadną, a to oznacza, że za chwilę część ludzi nie będzie miała jak dojechać do pracy, szkoły, lekarza - podkreślali we wtorek na konferencji prasowej przedstawiciele firm z branży przewozów autokarowych. Żeby zwrócić uwagę na swoje postulaty, zorganizowali protestacyjny przejazd ulicami miasta.

- Nasza branża właściwie w tej chwili nie istnieje – mówił Paweł Gryczka z firmy Kamel Travel z Lublina.

Jak tłumaczył, firmy realizujące głównie przewozy turystyczne praktycznie nie działają od marca. Krytyczna jest też sytuacja przedsiębiorstw obsługujących linie regularne, z których część zawieszono. Ze względu na wprowadzenie nauki zdalnej nie są też realizowane dowozy dzieci do szkół. - Nie ma kogo wozić, nie ma studentów, uczniów, nie ma wycieczek, dojazdów do kin, teatrów itp. – wyliczał Grzegorz Bartnik z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych.

Bartnik podkreślał, że na Lubelszczyźnie liczba przedsiębiorstw obsługujących linie regularne jest jedną z największych w Polsce. - Najczęściej są to niewielkie rodzinne firmy. I rząd całkowicie o nich zapomniał – przekonywał.

Paweł Gryczka wyjaśniał, że problem dotyczy nie tylko właścicieli firm i ich pracowników, czyli m.in. kierowców. - Chodzi też o firmy, które świadczą dla nas usługi, jak warsztaty samochodowe czy obsługa dworców. To w sumie dziesiątki tysięcy osób – wyliczał.

Przedstawiciele firm transportowych podkreślali, że bez pomocy państwa nie przetrwają i zaczną upadać. - Tych przedsiębiorstw, budowanych latami, nie da się odtworzyć w rok czy dwa. Jeśli te firmy zginą, to za chwilę społeczeństwo nie będzie miało jak się przemieszczać, nie będzie dowozów do szkół, ludzie nie dojadą do pracy, starsi do lekarza, a nie każdy ma przecież samochód – podkreślał Gryczka.

Przewoźnicy chcą, żeby objąć ich rozwiązaniami przygotowywanej właśnie tarczy 6.0. Na razie rząd zapowiada bowiem, że będzie ona przeznaczona m.in. dla gastronomii i handlu.

- My zostaliśmy całkowicie pominięci. Żądamy solidarności i pomocy, w sytuacji, w której za sprawą decyzji rządzących nie jesteśmy w stanie utrzymać swoich pracowników, kredytów, firm. Takie wparcie pozwoliłoby wielu firmom utrzymać miejsca pracy i przetrwać do wiosny 2021 r. – zaznaczył Bartnik. - Nasi koledzy,, m.in. z Czech, Niemiec, Austrii dostali już wsparcie od swoich państw, dzięki któremu mogą przetrwać tę zapaść. Jeśli polscy przewodnicy, w trybie pilnym, nie uzyskają podobnej  pomocy finansowej, wówczas ich, z trudem wypracowane na rynkach europejskich miejsce, zostanie zajęte, a perspektywa powrotu do normalności stanie się jeszcze bardziej odległa - przekonywał.

W ramach protestu we wtorek o godz. 15 kilkadziesiąt autokarów ruszyło spod Areny Lublin na al. Solidarności. Przez około dwie godziny jeździły między rondem Dmowskiego (pod Zamkiem) a wiaduktem Poniatowskiego. Podobne akcje prowadzono także w innych miastach Polski. - Rząd nie słyszy naszych apeli, nikt z nami nie chce rozmawiać. Jesteśmy zdesperowani i jedyne co nam pozostało, to wyjść na ulice – tłumaczył Paweł Gryczka.

Zapytaliśmy we wtorek Ministerstwo Rozwoju czy przewoźnicy mogą liczyć na wsparcie w ramach tarczy 6.0. Nie dostaliśmy jednak odpowiedzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski